Strony

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Projekt DENKO #2 część II

Hej! :)

Coś nam mówi, że czas najwyższy na drugą część projektu denko. Ta tura będzie zdecydowanie bardziej obszerna od poprzedniej, sami spójrzcie ile się tego nazbierało:


czwartek, 10 grudnia 2015

Projekt DENKO #2 część I

Hej! :)

Już widzicie po tytule, że szykuje się projekt denko. Czas najwyższy, bo produkty powoli zaczynały niebezpiecznie sięgać brzegów torby, z tego też powodu post podzielimy na dwie części ;) Większość rzeczy to pielęgnacja, ponieważ to na nią kładę największy nacisk, a poza tym zużycie kosmetyków kolorowych zajmuje wieki, przynajmniej mi ;) Całość zużyć przedstawionych w dzisiejszym poście prezentuje się tak:


środa, 9 grudnia 2015

Beer House

Hej!
Tak jak obiecywałyśmy wczoraj na fb przedstawiamy Wam hybrydę- Beer House to dosłownie "wszystko w jednym"! W stylowej kamienicy przy ulicy Floriańskiej 43 w samym sercu Krakowa pod jednym dachem znajdziemy hostel, pub, restauracje i pizzerie :)

piątek, 4 grudnia 2015

Ulubieńcy kosmetyczni listopada

Hej!
Nie uwierzycie, ale właśnie zaczynam pisać ten post nie po raz drugi jak mógłby sugerować wczorajszy post na fb, a po raz trzeci. To chyba jakieś fatum, ale nie poddaję się ;) W końcu to (po raz kolejny) nasz pierwszy raz kiedy piszemy dla Was o ulubieńcach miesiąca! Nie przedłużając, podsumowując listopad okazało się, że miano tych najulubieńszych przypada poniższym kosmetykom:


wtorek, 1 grudnia 2015

Domowe pieguski

Dziś krótko, zwięźle i na temat! Chciałabym podzielić się z Wami wynalezionym gdzieś w internetach przepisem na domowe pieguski :) Aby mi się nie zapodział (bo na pewno będę musiała ponowić próbę ich upieczenia) nie będzie chyba lepszego miejsca na przechowanie go jak nasz schowek!


poniedziałek, 30 listopada 2015

Płynne złoto

Kiedy na zewnątrz robi się deszczowo, wietrznie i zimno jest tylko jedna rzecz, która może konkurować z kubkiem gorącego kakao- i jest to kubek gorącej herbaty z miodem! Ten cudowny dodatek to nie tylko walory smakowe, ale również źródło minerałów i witamin (tych z grupy B). O kosmetycznym zastosowaniu miodu już wspominałyśmy na naszym blogu, kiedy polecałyśmy firmę Honey Therapy. Dlatego dziś nie będzie o urodzie, ale o zdrowiu, a jak wiecie tak czy siak te dwie rzeczy idą ze sobą w parze, bo gdy czujemy się dobrze- wyglądamy dobrze :) 

sobota, 28 listopada 2015

The Big Bang Theory

Hej!
Ostatnio w kategorii polecanych przez nas seriali powiało grozą- był post o kultowym The Walking Dead, a dwa dni temu J. polecała mniej znany, bo stosunkowo nowy prequel tego serialu- Fear the Walking Dead. Z całą pewnością nie każdy lubi tego typu kino, więc aby rozluźnić atmosferę postanowiłam skrajnie odbiec od seriali pełnych zombie i tym samym przedstawić Wam mój ulubiony komediowy sitcom, czyli The Big Bang Theory!


piątek, 27 listopada 2015

Room Escape

Hej!
Kolejny dzień ze schowek.jm i kolejne miejsce do polecenia :) Tym razem chciałabym polecić nie tyle konkretne miejsce co jego rodzaj. Mam tutaj na myśli exit room/escape room czy jak zwał tak zwał. Idea jest bardzo prosta i wszędzie taka sama, wybieramy rodzaj pomieszczenia- tu chyba jest największy dylemat, ponieważ oferowany jest szeroki wachlarz do wyboru od laboratorium, poprzez pokój rycerski, muzeum aż do whikułu czasu czy piwnicy oraz wiele innych. Razem ze znajomymi zdecydowaliśmy się właśnie na ostatnią opcję i muszę przyznać, że zabawa była przednia. Na wydostanie się z pomieszczenia ma się 60min. W tym czasie trzeba rozwiązać multum zagadek z różnych dziedzin, których odpowiedzi umożliwiają nam przejście dalej, a odpowiedzi te nie są tak oczywiste jak mogłoby się wydawać. 


czwartek, 26 listopada 2015

Fear the Walking Dead

Hej!
Kto śledzi naszego bloga ten wie, że namiętnie oglądamy seriale. W szczególności upodobałyśmy sobie The Walking Dead, o którym pisałyśmy tu: http://schowekjm.blogspot.com/2015/07/the-walking-dead.html Będąc na bieżąco z tym serialem i z konieczności czekania caaaały długi tydzień na kolejny odcinek trzeba było czegoś poszukać. Najlepiej więcej zombie ;) Szybko okazało się, że po wielkim sukcesie The Walking Dead został stworzony prequel serialu, który pokazuje jak rozpoczęła się epidemia. Inni są bohaterowie, inna sytuacja w której się znajdują, ale zombie ciągle te same :)



środa, 25 listopada 2015

Niewidzialna Wystawa

Hej!
Dzisiaj przychodzę do Was z postem, który od pewnego czasu był odwlekany, tak samo zresztą jak wizyta w tym szczególnym miejscu- Niewidzialnej Wystawie. Czasem zdarza się, że gdzieś jest nam nie po drodze, jednak ciągle pozostaje to miejsce z tyłu głowy. Tym bardziej cieszę się, że udało mi się dotrzeć do tego, jedynego w Polsce punktu. Wystawy tego typu znajdują się jeszcze w Pradze i w Budapeszcie. W tym poście nie spodziewajcie się zbyt wielu zdjęć. Tam za bardzo nie ma czego oglądać trzeba tego doświadczyć.


wtorek, 24 listopada 2015

Urocza Cophi

Hej!
Rozpoczynamy kolejny tydzień ze schowek.jm :)
Dzisiaj trochę przypadkiem wylądowałam w Cophi. Jest to urocza kawiarenka (na Hożej 58/60 w Warszawie), która przyciągnęła mnie do siebie swoimi niewielkimi rozmiarami. Mimo, że niewielka, już na samym wejściu zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Może to teraz dziwnie zabrzmi, ale im dłużej żyję, tym większą wagę przywiązuję do detali. I to właśnie, między innymi, dzięki nim moje wrażenie było takie dobre. Uwielbiam koty i uwielbiam różowy. A już połączenie jednego z drugim tworzy kombo nie do pobicia, spójrzcie sami:



niedziela, 22 listopada 2015

TEST: Liquid Camouflage od Catrice

Hej!
Tak jak obiecałam wczoraj dzisiejszy post będzie testem korektora Liquid Camouflage firmy Catrice. Z etykietki przyklejonej do opakowania możemy dowiedzieć się, że jest to "korektor o wysokim poziomie krycia płynny, mocno kryjący i niezwykle trwały. Doskonale kamufluje cienie pod oczami, przebarwienia, nawet tatuaże. Nakładaj niewielkimi plamkami i pozostaw do wyschnięcia. Jeśli jest taka potrzeba nałóż więcej warstw. Wodoodporny. Testowany dermatologicznie." Oczywiście nie mogłam się oprzeć pokusie sprawdzenia go w każdej sytuacji. Na pewno jesteście ciekawe jak się spisał :) Zanim przejdę do konkretów chciałabym napisać kilka słów o pierwszym wrażeniu jakie na mnie zrobił. Jeśli chodzi o opakowanie to diametralnie różni się ono od wcześniej używanego przeze mnie korektora z Golden Rose. Catrice przypomina błyszczyk- ma taki sam aplikator i odkręcaną zakrętkę- innymi słowy: nic specjalnego. Obawiam się trochę, że gdy produkt będzie się kończył nie będziemy go w stanie wydobyć z opakowania i zapewne trochę się zmarnuje- chyba, że jestem w błędzie. Aplikując go zrobiłam tak jak w instrukcji- robiąc kilka niewielkich plamek na skórze, a następnie 'wklepałam' go palcem- w konsystencji wydawał mi się bardziej gęsty niż mój poprzedni korektor- więc stwierdziłam, że takie rozwiązanie będzie lepsze niż użycie Beauty Blendera do tego celu :) Już wcześniej podczas używania płynnych podkładów przekonałam się, że BB jest tym lepszy im rzadszy jest kosmetyk :)  




sobota, 21 listopada 2015

Mój (co)dzienny makijaż

Cześć Piękne!
Dzisiejszy post absolutnie nie będzie make-up'owym tutorialem (ani niczym w tym rodzaju), a raczej przedstawieniem moich makijażowych mazideł, których używam na co dzień. Oczywiście nie jest tak, że są to kosmetyki bez użycia których nie wyobrażam sobie
wyjścia z domu, ale jest to z całą pewnością mój minimalistyczny, codzienny makijaż, w którym czuję się nieco ładniejsza niż zaraz po przebudzeniu :)

Czego używam (kolejność nieprzypadkowa):
-krem
-korektor
-podkład w płynie lub sypki podkład mineralny (nigdy jedno i drugie na raz)
-rozświetlacz
-róż
-bronzer
-tusz do rzęs

Do konturowania i sypkiego pudru używam oczywiście pędzli, natomiast przy aplikacji płynnego podkładu z pomocą już od dłuższego czasu przychodzi niezawodny Beauty Blender :) 

Zacznijmy od początku:

KREM

Przy porannej pielęgnacji na pewno nie można zapominać o kremie, dlatego też zaczynam od niego zanim przejdę do właściwego makijażu. To właśnie krem między innymi chroni naszą skórę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Dobrze by było zabezpieczać się przed promieniami UV (tak, tak, przez cały rok), więc jeśli nasz podkład/puder nie posiada filtra (bądź jest on bardzo mały) wówczas nasz krem wręcz powinien. Ponieważ większość pudrów i podkładów działa wysuszająco musimy nawilżać naszą cerę, jeśli nie chcemy po nałożeniu makijażu wyglądać jak pergamin :( Moim obecnym faworytem w kategorii kremów na dzień jest emulsja nawilżająco-ochronna do skóry naczyniowej Antirougeurs JOUR od Avene- powodów jest kilka, ale w tym przypadku góruje ten, że idealnie nadaje się pod makijaż. 

Nie będę rozwodzić się w tym temacie ponieważ recenzja tego kremu pojawiła się już na naszym blogu- klik :)



piątek, 20 listopada 2015

Ocet jabłkowy- przepis na lśniące włosy

Okazuje się, że wiele produktów, które posiadamy w swojej kuchni może znaleźć zastosowanie także w łazience- jednym z takich "kuchennych kosmetyków" jest właśnie ocet jabłkowy. O jego rzekomych cudownych właściwościach powiedziała mi najpierw moja
mama, później jej słowa potwierdziła jeszcze jakaś babska gazeta, która wpadła mi w ręce jakiś czas temu i wtedy właśnie pomyślałam, że może warto spróbować :)


czwartek, 19 listopada 2015

Jesienny niezbędnik kosmetyczny

Kiedy nadchodzi jesień zmieniam nie tylko kolory lakierów do paznokci, ale też kosmetyki zarówno te do pielęgnacji jak i kolorowe. Nie zapominam też o perfumach. Wszystkie te elementy tworzą dla mnie harmonijną całość jednocześnie umilając mi ponure jesienne dni. Poniżej sporządziłam krótką listę kosmetyków do których jestem nadwyraz przywiązana. Niektóre z nich towarzyszą mi już kolejny sezon, reszta z nich to stosunkowe nowości, które skradły moje serce.

Zacznijmy od pielęgnacji. Chyba nic innego nie kojarzy się z jesienią tak jak dynia. Lubię ją spożywać w każdej możliwej postaci. Swojej skórze również nie żałuję dyniowej nuty zawartej w kosmetykach. Niedawno zaczęłam stosować wielofunkcyjny krem pod oczy z Organique z zawartością ekstraktu z dyni. Jestem z niego niesamowicie zadowolona. Napina skórę wokół oczu a do tego świetnie ją nawilża, czego chcieć więcej?


środa, 18 listopada 2015

Lakiery idealne na sezon jesienno- zimowy

Kiedy aura za oknem zmienia się z letniej na jesienną automatycznie zmieniam nie tylko swoje letnie sukienki na jeansy i ciepłe swetry, ale też lakiery do paznokci na bardziej jesienne. Z odcieni pastelowych czy jaskrawych przechodzę na zdecydowanie bardziej klasyczne i stonowane. Co prawda nie mam ich zbyt wiele, jednak dla mnie jest to optymalna ilość. Wszystkie pochodzą z jednej marki, mojego ogromnego ulubieńca. Mam tu na myśli oczywiście Essie. Te lakiery zrewolucjonizowały moje podejście do malowania paznokci. Zanim po nie sięgnęłam, czyli jakieś 2,5 roku temu nie przepadałam za malowaniem paznokci. Nie miałam też cierpliwości do czekania aż lakier wyschnie- zawsze trwało to zbyt długo. Bardzo często trafiałam też na lakiery, które źle się rozprowadzały lub za mało kryły. Mówiąc w skrócie zawsze było jakieś „ALE”. Na całe szczęście do czasu. Teraz znalazłam już swoich totalnych faworytów i uwielbiam po nich sięgać, a wręcz nie mogę się doczekać kiedy ich użyję.

Pierwszy odcień, który zakupiłam z tej trójki to przepiękna, krwista czerwień o nazwie lacquered up nr 62. Swój renesans przeżywa każdego roku szczególnie w okresie świątecznym. Nie wyobrażam sobie siebie przy wigilijnym stole w innym kolorze niż właśnie wyrafinowana czerwień.


wtorek, 17 listopada 2015

HAUL kosmetyczny listopad 2015

W ostatnim czasie nie miałam ani chęci, ani ochoty, ani czasu na zakupy kosmetyczne. Jednak pewne sprzyjające okoliczności (m.in. odwiedziny przyjaciółki) sprawiły, że sytuacja się zmieniła i kiedy wpadłam w trans nie mogłam się opanować. Też tak macie? Mam nadzieję, że nie jestem osamotniona ;) Mimo wszystko były to jednak zakupy kontrolowane, ponieważ w większości zdecydowałam się na kosmetyki, które od jakiegoś czasu chciałam przetestować (i których recenzje sprawdzałam na youtube czy wizaz.pl), ale nie miałam okazji albo zwyczajnie nie chciałam płacić 50 zł za drogeryjną pomadkę dlatego Rossmannowa promocja również przyczyniła się do powiększenia mojego zbioru kolorowych mazideł.

Zastanawiałam się jakie kryterium zastosować w opisywaniu produktów, dlatego zdecydowałam się na porządek chronologiczny co by nie mieć zbyt wielu dylematów ;)

Z racji promocji -49% czym prędzej poleciałam do Rossmanna i zaopatrzyłam się we dwie pomadki, o których sporo się mówi. Pierwszą z nich jest Bourjois Rouge Edition Velvet w kolorze 06 Pink pong, czyli po prostu intensywnej, przepięknej fuksji. Wiedziałam, że jeśli teraz nie zdecyduję się na ten odcień to tym bardziej nie kupię go w cenie regularnej. Posiadam już odcień 07 Nude-ist i jestem z niego zadowolona z tego względu pomyślałam sobie, że to będzie dobra inwestycja tym bardziej płacąc połowę ceny.
Druga pomadka to legendarna już 070 Airy Fairy marki Rimmel w odcieniu brudnego różu z lekkim połyskiem. Idealna na co dzień. Nie rozstaję się z nią od dnia zakupu, ale o tym przeczytacie w czwartkowym poście…


poniedziałek, 16 listopada 2015

Moja wieczorna pielęgnacja cery

Hej!
Po nieco przydługiej przerwie w końcu wracamy rozpoczynając tym samym tydzień ze schowek.jm! Tym razem przedstawiamy kontynuację poprzedniego posta o porannej pielęgnacji twarzy. O ile rano w temacie pielęgnacji nie dzieje się zbyt wiele o tyle ta wieczorna jest już nieco bardziej skomplikowana... No dobra może nie skomplikowana a złożona ;)

Zanim wezmę prysznic zmywam makijaż. Zaczynam od zebrania ze skóry pierwszej warstwy zanieczyszczeń i ściągnięcia podkładu z grubsza i tuszu do rzęs używając płynu micelarnego. Później sięgam po żel do mycia twarzy aby dokładnie oczyścić cerę z resztek make-upu. Kolejny krok to woda termalna. Próbowałam już tej z Avene czy La Roche Posay jednak zdecydowanie najbardziej odpowiada mi propozycja od Uriage. Głównie ze względu na to, że w odróżnieniu od innych wód termalnych tej nie trzeba osuszać. 

poniedziałek, 12 października 2015

Moja poranna pielęgnacja cery

Hello!

Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią zapraszamy dzisiaj na post dotyczący porannej pielęgnacji cery. Jeśli chodzi o mnie to nie wyobrażam sobie wstać rano i wyjść z domu (no chyba, że do sklepu po bułki ;)) bez uprzedniego wykonania kilku kroków z użyciem moich ulubionych (choć jeszcze nie idealnych) kosmetyków. Po kolei...

Najpierw przecieram swoją twarz płynem micelarnym aby pozbyć się wszystkiego co nakładałam poprzedniego dnia wieczorem. Obecnie stosuję płyn marki Biolaven. Wydaje mi się być podobny do lipowego płynu z Sylveco, ale jeszcze zbyt krótko go używam by stwierdzić czy tak jest na pewno. W każdym razie płyn bardzo dobrze się sprawdza jak na razie, delikatnie usuwa zanieczyszczenia nie podrażniając przy tym skóry.Radzi sobie również z maskarą.


piątek, 9 października 2015

Recenzja płynu micelarnego Sensibio H2O od Biodermy

Hej!

Dzisiaj będzie o jednym z najlepszych płynów micelarnych jakich miałam okazję używać. Przy okazji przyznam się, że po niedawnych tragicznych w skutkach eksperymentach kosmetycznych (którymi prędzej czy później pewnie się z Wami podzielę) stałam się bardziej ostrożna, a ponadto zaczęłam wierzyć, że powiedzenie "lepsze jest wrogiem dobrego" nie wzięło się znikąd... tak więc, po miesiącach bezcelowych (i jak się po czasie okazało bezsensownych) poszukiwań wróciłam jednak do starego, dobrego przyjaciela- mojego pierwszego w życiu płynu micelarnego- Sensibio H2O od Biodermy.


poniedziałek, 5 października 2015

Recenzja nawilżająco- ochronnej emulsji do skóry naczyniowej Antirougeurs JOUR od Avene

Hej Wszystkim! :)

Poszukiwania swojego kremu idealnego na dzień, rozpoczęłam już tak dawno, że aż nie pamiętam kiedy dokładnie... Przez ten czas przewinęły mi się przez ręce dziesiątki próbek czy też pełnowymiarowych opakowań. Niestety żadne z nich nie spełniało moich oczekiwań, aż do czasu gdy natknęłam się na nawilżająco- ochronną emulsję do skóry naczyniowej od Avene. Stało się to zupełnie przypadkowo, ale z tego co obserwuję takie rzeczy właśnie sprawdzają się najlepiej (przynajmniej w moim przypadku) ;) 


piątek, 2 października 2015

Oryginał vs. podróbka: Invisibobble

Hej!

Jak obiecałyśmy w dalszym ciągu pozostajemy w tematyce włosowej, tym razem słów kilka o gumce Invisibobble i jak sam tytuł dzisiejszego posta wskazuje- jej dużo tańszym odpowiedniku :) Przede wszystkim należałoby zacząć od udzielenia odpowiedzi na najważniejsze pytanie: co wyróżnia tę gumkę na tle wszystkich innych? Już na pierwszy rzut oka możemy jednoznacznie stwierdzić, że wygląd- Invisibobble to gumka w formie sprężynki- i właśnie z tego powodu zanim pierwszy raz miałam okazję ją wypróbować ciężko było mi uwierzyć, że nie plącze ona włosów... oprócz tego nie niszczy ich, nie wyrywa ani nie łamie, a koński ogon trzyma się przez cały dzień (bez konieczności poprawiania) nawet podczas uprawiania sportu (testowałam ją zarówno podczas biegania jak i zajęć fitness). Warto dodać, że po ściągnięciu gumki włosy dalej są w takim samym stanie jak przed jej założeniem (mam nadzieje, że wszystkie dokładnie wiecie co mam na myśli). Producenci zapewniają, że nadają się do każdego rodzaju włosów- nieważne czy są one cienkie, grube, proste czy kręcone :)

Są one oczywiście dostępne w kilku wersjach kolorystycznych, ale my akurat posiadamy Crystal Clear- chyba najbardziej uniwersalną ze wszystkich- cieszę się, że ktoś pomyślał o tym, aby stworzyć właśnie taką "przezroczystą" gumkę, pasującą dosłownie do wszystkiego!

czwartek, 24 września 2015

Oryginał vs. podróbka: Tangle Teezer

Hej!

Jakiś czas temu wpadłyśmy na pomysł, aby przygotować serię postów pt. "oryginał vs. podróbka". Jak wiadomo zawsze gdy na rynek wchodzi jakiś produkt, na który jest duży popyt, w odpowiedzi na ten konsumencki szał powstaje mnóstwo tańszych odpowiedników- często po prostu jedynie wyglądających tak samo i z mniejszym lub większym (jeśli nam się poszczęści) powodzeniem spełniających te same oczekiwania... ale zdarza się i tak, że zamawiając produkt przez internet możemy zostać najzwyczajniej celowo oszukani, ponieważ widnieje na nim np. logo firmy sprzedającej oryginały... (ale o tym będzie zaraz)

Na początek zajmiemy się akcesoriami do włosów, a na pierwszy ogień pójdzie szczotka Tangle Teezer. Niestety moja przygoda z nią zaczęła się nie najlepiej. Gdy tylko te innowacyjne szczotki pojawiły się w Wielkiej Brytanii to zanim trafiły na półki w Rossmanie, Hebe czy Douglasie można było nabyć je tylko przez internet- i tak oto padłam ofiarą allegrowego oszusta. Cała ta historia była o tyle zabawna, że skoro nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z oryginalną szczotką Tangle Teezer nawet nie wiedziałam, że "to nie jest to". Przeczesałam swoje (wtedy jeszcze długie) włosy i stwierdziłam krótko: "przereklamowana, a do tego wygląda jak zgrzebło"... ponadto okazało się, że wykonana jest ze zwykłego plastiku i w dodatku łamią się ząbki (mało tego, bo kilka razy zostały mi we włosach!). Poniżej przedstawiam Wam zdjęcia mojej podróbki :)


czwartek, 17 września 2015

Lekki krem brzozowy od Sylveco- pierwsze wrażenie

Jak wspominałam jakiś czas temu intensywnie zmieniam swoją pielęgnację na bardziej naturalną. A że, dopiero poznaję świat kosmetyków naturalnych już zdążyła przydarzyć mi się wpadka w postaci kremu brzozowo- rokitnikowego z betuliną od Sylveco. Postanowiłam się jednak nie zrażać (na całe szczęście) i dzisiaj przychodzę ze swoim pierwszym wrażeniem lekkiego kremu brzozowego tej samej marki. Używam go od mniej więcej od 3 tygodni, więc na pełną recenzję jeszcze trochę za wcześnie jednak nie wykluczone, że doczeka się uzupełniającego wpisu.


czwartek, 10 września 2015

Antyperspirant 48h od BIOLIQ

Zanim przejdziemy do recenzji antyperspirantu w ramach wstępu chciałybyśmy napisać kilka słów o samej marce, otóż BIOLIQ to dermokosmetyki wprowadzone na rynek przez firmę Aflofarm (polski producent leków i suplementów diety). Wszystkie produkty przeznaczone są do codziennej pielęgnacji oraz odpowiednio dostosowane do wieku i indywidualnych potrzeb skóry każdej kobiety. Przeglądając stronę internetową marki (http://bioliq.pl/) już na pierwszy rzut oka widzimy jak szeroką gamę produktów oferuje nam BIOLIQ... jest to aż osiem linii (!), jednak nas dziś będzie interesować tylko jedna z nich- mianowicie linia DERMO- przeznaczona do pielęgnacji skóry problemowej :)


poniedziałek, 31 sierpnia 2015

projekt DENKO cz. II

Hej ho! :)
Przyszedł czas na drugą część projektu denko. Ostatnio jakieś fatum nas prześladuje. Jak nie urok to... problemy z komputerem ;) No, ale najważniejsze, że po raz kolejny raz się udało! Tym razem jak było mówione pokażemy zużyte produkty do twarzy.

Woda termalna z Avene. Bardzo ją lubimy, przynosi ulgę nie tylko w upalne dni kiedy postoi sobie w lodówce, ale też naprawdę koi podrażnienia i daje na skórze uczucie ulgi. Niby nic, a jednak kto stosował ten wie co mamy na myśli.


niedziela, 23 sierpnia 2015

Projekt DENKO

Hej wszystkim!
W końcu nadszedł ten moment i po wielu tygodniach opróżniania opakowań kosmetyków jesteśmy gotowe podzielić się z Wami naszymi śmieciami ;) Ze względu na to, że jak się okazało w praniu, trochę tego jest zdecydowałyśmy się rozciągnąć w czasie ten post i podzielić go na dwie części. Pierwsza z nich a zarazem dzisiejsza to kategoria włosy i ciało. W najbliższy czwartek (jeśli tym razem wszystko pójdzie zgodnie z planem) pojawią się zdenkowane produkty z kategorii twarz i paznokcie. Zaczynamy!

Jako pierwsze pójdą na ogień szampony marki Alterra. Uwielbiam je za dostępność, cenę, zapach i fakt, że są odpowiednie dla wegan (nie, żadna z nas nie jest weganką, chodzi o to, że nie testują na zwierzętach). :) Próbowałam już prawie wszystkich dostępnych wersji. Najbardziej do gustu przypadła mi opcja do wrażliwej skóry głowy z  olejkiem jojoba.


czwartek, 13 sierpnia 2015

Pierwsze wrażenie: odbudowujący szampon i wygładzająca odżywka do włosów Sylveco

Jeśli śledzicie nasz schowek to być może pamiętacie, że w maju pojawił się tutaj post o dwóch szamponach firmy Yves Rocher (klik)- choć jeden z nich wypadł całkiem nieźle nie byłam w stu procentach zadowolona ze składników, ale jak obiecałam nie zaprzestałam poszukiwań. Po naszym zainteresowaniu polskimi markami produkującymi kosmetyki naturalne oczywistym stał się fakt, że mój wybór padnie na którąś z nich. Nie ukrywam, że miałam ochotę na pierwszy ogień wziąć Biolaven jednak w drogerii, którą akurat odwiedziłam nie posiadali żadnych produktów tej firmy. Wybrałam zatem Sylveco :)

Przy zakupie szamponów i odżywek do włosów zazwyczaj wybieram kosmetyki z tej samej serii, tym razem ku mojemu zaskoczeniu taka opcja była niemożliwa. Sylveco oferuje nam jedynie cztery produkty do pielęgnacji włosów- szampon odbudowujący pszeniczno- owsiany, balsam myjący do włosów z betuliną, wygładzającą odżywkę i lnianą maskę. Cztery produkty z czego każdy zawierający inne składniki aktywne. Nie znajdziemy tutaj gotowego zestawu, ale oczywiście nie jest to żadnym minusem. Oto mój wybór:


czwartek, 6 sierpnia 2015

Przegląd polskich marek produkujących kosmetyki naturalne (PIELĘGNACJA)- część II

Dziś tak jak obiecałyśmy w zeszłym tygodniu ciąg dalszy przeglądu polskich marek produkujących kosmetyki naturalne :) Tym razem weźmiemy pod lupę aż pięć firm: Resibio, Organique, Phenome, BIO IQ oraz Honey Therapy, a zaczniemy po kolei...

Resibo, podobnie jak wspomniana w poprzednim poście marka PAT&RUB, posiada certyfikat gwarantujący nam, że produkty nadają się zarówno dla wegetarian jak i wegan. Możemy mieć zatem pewność, że kosmetyki te powstały na bazie naturalnych surowców i nie posiadają żadnych substancji pochodzenia zwierzęcego. Jak zapewnia producent są one naturalne w ponad 96%. Aktualnie Resibo w swojej ofercie posiada sześć produktów- olejek do demakijażu, krem pod oczy, krem odżywczy, krem ultranawilżający, tonik- mgiełka nawilżająca oraz płyn micelarny- choć nie jest tego dużo warto dodać, że firma  się rozkręca i na pewno na tym nie poprzestaną :) Jak dowiedziałam się z ich strony internetowej (http://resibo.pl/) obecnie opracowywana jest receptura siódmego produktu, który będzie bliski 100% naturalności! Ceny oscylują w granicach 49,00- 89,00 zł i według mnie ten przedział jest całkiem przyzwoity.


Źródło: http://resibo.pl/

piątek, 31 lipca 2015

Przegląd polskich marek produkujących kosmetyki naturalne (PIELĘGNACJA)

W ostatnim poście napomknęłam Wam, że staram się zmienić moje kosmetyki na naturalne. Żeby ułatwić sobie (i wszystkim z Was, którzy mają podobne rozterki) to zadanie wpadłam na pomysł zgromadzenia wszystkich polskich marek produkujących kosmetyki naturalne, które wydają się być moim zdaniem godne uwagi. Jeszcze nie miałam okazji testować produktów każdej z firm, ale mam zamiar to nadrobić ;) Większość marek była mi znana, na część natknęłam się przygotowując posta. Przygotowałam zestawienie aż 9 firm, dlatego wątek ten podzieliłam na dwa posty. W dzisiejszym zaprezentuję 4 marki.

Pierwsza marka najbardziej mi znana to Tołpa. Do tej pory miałam okazję używać ich szamponu, odżywki, koncentratu do rąk, kremów pod oczy, płynu micelarnego, peelingu do ciała oraz żeli pod prysznic. Niezależnie od rodzaju produktu byłam zadowolona albo wręcz zachwycona. W żadnym razie zawiedziona. ;) Do moich ulubieńców należy odżywczy koncentrat do rąk z miodem, czarną porzeczką i masłem shea z linii green oraz dwa żele pod prysznic: dąb paragwajski (zapach słodko- świeży, a już na pewno uzależniający!)  i czarna róża. Produkty są łatwo dostępne, znajdziecie je zarówno w drogeriach (Rossmann, Hebe, Super-Pharm) jak i na stronie internetowej producenta http://tolpa.pl/ . Ceny również są przystępne.



piątek, 24 lipca 2015

Pierwsze wrażenie: krem brzozowo- rokitnikowy Sylveco

Od jakiegoś czasu zaczęłam się interesować zdrowym stylem życia. Nie mam tu na myśli tylko diety i ćwiczeń, ale też kosmetyki. W końcu dotarło do mnie, że również tam jest masa chemii, której staram się unikać. Takim sposobem powoli wymieniam wszystkie kosmetyki, których używałam do tej pory na te naturalne. Jestem właśnie w trakcie poszukiwania idealnego kremu na noc. Mam cerę normalną z tendencją do wyprysków. Jakie mam wymagania? Przede wszystkim potrzebuję dobrego nawilżenia i ukojenia cery. Poza tym dobrze by było gdyby krem nie zapychał i nie powodował powstawania "niespodzianek". Dodajmy do tego jeszcze ładny zapach i opakowanie, a zostanie osiągnięte to, czego szukam. :)


czwartek, 16 lipca 2015

Sól himalajska

Pewnie wiele razy słyszeliście, że sól jest niezdrowa, zyskała nawet miano (na współkę z cukrem) "białej śmierci". Ale czy rzeczywiście tak jest?  Ciężko wyobrazić sobie potrawy pozbawione soli, według nas są wyjałowione i zdecydowanie czegoś w nich brakuje. Nie od dziś przecież wiadomo, że zarówno sól jak i cukier wyostrzają smak jedzenia. 

Sprawa ze zwykłą solą kuchenną wydaje się być dość jasna, bo jak wiadomo jest ona chemicznie oczyszczana (rafinowana), z czego otrzymujemy chlorek sodu pozbawiony wartości odżywczych. Nasz organizm musi się bardzo wysilić, aby się jej pozbyć, ponieważ pozyskiwana w sztuczny sposób nie ma ona nic wspólnego z naturalną solą.

Swego czasu zwolennicy zdrowego trybu życia preferowali w swojej kuchni sól morską, która jak się okazuje nie jest lepszą alternatywą. Wystarczy tylko zwrócić uwagę na obecny stan wód morskich, z których jest ona pozyskiwana... Nasze oceany nie są w dobrym stanie, zatem tak zwana "sól morska" także nie może być i właśnie ze względu na ten fakt producenci starają się chemicznie ulepszyć swój produkt.

Na całe szczęście jest jeszcze coraz bardziej popularna sól himalajska. Wydobywana z jaskiń pod najwyższymi górami świata, w żaden sposób nie skażona, nie oczyszczana chemicznie, naturalna, a wręcz ZDROWA :) Zawiera ona 84 składniki mineralne, które nasz organizm potrafi przyswoić i wykorzystać w dobry sposób.



czwartek, 9 lipca 2015

"Wyspa na prerii"- czyli kurz, gwoździe i rdza

Wojciech Cejrowski jest nie tylko facetem, który chodzi boso po świecie i z chęcią zakłada pstrokate koszule w iście hawajskim stylu- jest on przede wszystkim polskim podróżnikiem, dziennikarzem, fotografem, satyrykiem, a także autorem publikacji podróżniczych (z czego jest najbardziej znany). Prowadził wiele programów publicystycznych i rozrywkowych,  a jego debiut literacki miał miejsce pod koniec lat 90-tych.


poniedziałek, 6 lipca 2015

The Walking Dead

Siemandero!

Nie wiem jak to jest możliwe, że dopiero niedawno zaczęłam oglądać ten serial i co mnie do tego skłoniło (zupełnie nie moje klimaty teoretycznie), ale wiem na pewno, że dobrze się stało! Od czasów Dextera żaden serial nie trzymał mnie w tak dużym napięciu. Powiem więcej, jest w nim coś co sprawia, że myślę o nim niemalże nieustannie, zastanawiając się co wydarzy się w kolejnym odcinku. Obecnie zaczęłam oglądać 3 sezon i jak do tej pory uważam, że jest na tym samym, wysokim poziomie co poprzednie. 


czwartek, 2 lipca 2015

Pielęgnacja stóp

Lato to czas kiedy z przyjemnością możemy powyjmować z szafy nie tylko letnie sukienki czy spódniczki, ale również sandały i klapki, by wreszcie odsłonić nasze stopy i dać im "odetchnąć". Oczywiście zadbane stopy to nie tylko ładnie pomalowane paznokcie... nie możemy zapominać o naszej skórze, która wymaga szczególnej pielęgnacji, by nie tylko wyglądała zdrowo, ale również taka była. Popękane pięty i odciski są zmorą niejednej kobiety, jednak walka o gładkie stopy nie musi być wcale taka straszna :) Dodam, że może nawet być przyjemna, jeśli oprócz regularnego stosowania pumeksu będziemy pamiętać o peelingach i maseczkach. Niestety w jeden dzień nie osiągniemy cudów i o nasze stopy powinnyśmy dbać przez cały rok. Ja przyznaję, ze mam straszny problem z regularnością, jednak stan moich stóp w tym roku poważnie mnie zmotywował.

Na początek chciałabym pokazać Wam wulkaniczny peeling i zmiękczającą maskę-serum do stóp firmy Perfecta, które uważam za naprawdę rewelacyjne. Efekt jest natychmiastowy, zapach intensywny i przyjemny, a cena bardzo niska. Dzięki temu każda z nas może zafundować sobie domowe SPA za niecałe 3 złote (produkt dostępny w drogeriach Rossman).


poniedziałek, 29 czerwca 2015

Recenzja różu MAC Rosy Outlook

Hej!

Długo zastanawiałam się nad kupnem różu do policzków. Czy jest mi potrzebny? Czy w ogóle będę go używać? A jeśli już to który wybrać... Przeglądając różnego rodzaju recenzje w sieci doszłam do prostego wniosku: jeśli będę kiedykolwiek decydować się na róż będzie to MAC. Na początku przechodziłam kilkakrotnie obok ich salonu, jednak nigdy tam nie weszłam (skutecznie powstrzymywała mnie świadomość cen produktów tej marki). Aż pewnego dnia stwierdziłam, że wejdę i sprawdzę, przecież nie muszę od razu nic kupować... I tak właśnie dokładnie 19.04.2015 o godz. 16:31:22, jak wskazuje paragon,  stałam się posiadaczką swojego pierwszego różu w życiu :) Początkowo rozważałam zakup osławionego well dressed. Okazało się jednak, że wyglądam w nim jakby ktoś mnie nieźle poobijał ;)

Dlatego też jak widać w tytule i jak pokazywałam w HAULU mój odcień to Rosy Outlook z serii pro longwear o wykończeniu satynowym. Jeśli o mnie chodzi to idealne połączenie różu i brzoskwini. Niezwykle dziewczęcy. Jest to 6 gramowe cudo zamknięte w prostym, okrągłym opakowaniu z logo marki. Na początku zastanawiałam się czy naprawdę jest wart zawrotnej ceny 105 zł jaką zapłaciłam. Bardzo szybko okazało się, że nie tylko jest tego wart, ale też że nie zamienię go na żaden inny! Tylu komplementów na temat swojego wyglądu nie dostałam chyba nigdy. Praktycznie codziennie zdarzało mi się usłyszeć, że wyglądam jakoś tak promiennie, jakbym była bardzo wypoczęta, że moja cera jest pełna blasku, jakbym coś ze sobą zrobiła, ale w sumie nie do końca wiadomo co... Mówiąc w skrócie uzyskałam dokładnie taki efekt, jaki zamierzałam. 

Jeśli chodzi o zużycie, to tak jak widać, jest praktycznie niewidoczne. Jestem pewna, że posłuży mi na długo. Utrzymuje się przez cały, długi dzień. Nie ściera się, nie migruje.


czwartek, 25 czerwca 2015

Przedłużanie rzęs metodą 1:1

Cześć dziewczyny!

Wakacje to idealny czas na przedłużanie rzęs, szczególnie, gdy lato jest upalne (a mam nadzieję, że w tym roku takie właśnie będzie) i zależy nam na tym, aby nasz makijaż  nie "rozpłynął się"- decyzja o zafundowaniu sobie pięknego spojrzenia może okazać się zbawienna :) Bez wytuszowanych rzęs, często wyglądamy jak krecik, większość z Was z całą pewnością się ze mną zgodzi, że gdy oczy nie są podkreślone tracimy dużo na urodzie. Nie mówię oczywiście tutaj o kobietach, które mają naturalnie kruczoczarne bądź bardzo długie rzęsy- bo one nie mają z tym aż takiego problemu. Sama niestety posiadam dosyć jasne i choć jest ich całkiem sporo, gdy nie są pomalowane nie robią na nikim oszałamiającego wrażenia. Poniżej przedstawiam zdjęcie bez makijażu:


poniedziałek, 22 czerwca 2015

Porównanie plasterków oczyszczających na nos Beauty Formulas

Hej!

Dzisiaj przychodzę do Was z porównaniem plasterków oczyszczających na nos firmy Beauty Formulas. Zarówno plasterki Australian Tea Tree jak i Purifying Charcoal kupiłam w Super Pharm w promocyjnej cenie 11,99 zł (cena regularna to, zdaje się 12,99 zł). Niestety jak do tej pory tylko tam je widziałam. Jeśli wiecie gdzie jeszcze są dostępne dajcie znać, może komuś przyda się ta informacja.



czwartek, 18 czerwca 2015

Lody marchewkowo-imbirowe

Ostatnio przechadzając się po naszym rodzinnym mieście odkryłam, że na rynku otwarto kawiarenkę z lodami. Przyznaję, że zajrzałam tam z czystej ciekawości nie mając nawet jakiejś nieodpartej ochoty na coś słodkiego. W zasadzie to po wejściu do środka najzwyczajniej w świecie rozmyśliłam się i już miałam wychodzić kiedy zobaczyłam na drzwiach informację o dwóch nowych, wyjątkowych smakach. W ofercie znajdowały się lody marchewkowo-imbirowe oraz... uwaga! ogórkowe. Ciężko mi było ukryć grymas, który malował się na mojej twarzy gdy to przeczytałam, ale na szczęście byłam już skierowana do drzwi (więc stałam tyłem do ekspedientki). "To nie może być dobre"- to była moja pierwsza myśl, ale w ułamku sekundy przypomniało mi się pyszne ciasto marchewkowe (które tak uwielbiam) i wróciły wspomnienia z dzieciństwa w postaci tartej marchewki z jabłkiem. Skusiłam się :) Smak mnie zaskoczył- na szczęście pozytywnie, te lody smakowały naprawdę marchewkowo, a imbir jak się okazało pojawił się nie tylko w ich nazwie! 

Wracając do domu pojechałam prosto do sklepu po wszystkie niezbędne składniki na własne domowe lody marchewkowo-imbirowe.

Oto moja lista:

-kilka marchewek (będziemy potrzebować dwie szklanki drobno startej marchwi)

-mleko (500 ml)

-mleko skondensowane (200 ml)



poniedziałek, 15 czerwca 2015

Czuły barbarzyńca

Ostatnio mam dość spore parcie na poznawanie nowych miejsc, gdzie można nie tylko posiedzieć w ładnym wnętrzu, ale też zjeść i wypić coś dobrego. Jednym z takich lokali jest właśnie "Czuły Barbarzyńca" (Warszawa). Kawiarenka będąca jednocześnie księgarnią, w której można kupić nie tylko nowe, ale też używane książki w naprawdę atrakcyjnych cenach. Dodamy do tego jeszcze miłą obsługę i pyszne ciasto (i nie tylko bo można zjeść też na słono) a otrzymamy miejsce, do którego z chęcią wrócę i będę zabierać znajomych.


poniedziałek, 8 czerwca 2015

"Lekcje Madame Chic"

Książka wpadła mi w ręce po jednej z rozmów z koleżanką w drodze do pracy. Nie sądziłam jednak, że pochłonę ją tak szybko! Dosłownie samo się czytało :) Wywarła na mnie tak pozytywne wrażenie, że aż postanowiłam Wam o niej wspomnieć.


czwartek, 4 czerwca 2015

Golden Rose: Liquid Concealer

Tak jak obiecałam wczoraj- dziś przedstawię Wam moje "ostatnie" odkrycie- korektor firmy Golden Rose! Słowa "ostatnie" używam tu z przymrużeniem oka, bo muszę przyznać, że nie jest ono najnowsze... Moja przygoda z tym korektorem zaczęła się kilka miesięcy temu. Na poniższych zdjęciach widnieje drugie opakowanie tego produktu zakupione w tym tygodniu. Pisząc ten post chciałam spróbować określić na jak długi okres czasu starczył mi mój pierwszy zakup. Oczywiście paragon już dawno temu został wyrzucony, podejrzewam, że mogło to nawet nastąpić zaraz po opuszczeniu sklepu. Na szczęście przypomniałam sobie, że gdy go kupowałam byłam po raz pierwszy w salonie Golden Rose i otrzymałam wówczas Kartę Klienta na której widnieje data :) 


poniedziałek, 1 czerwca 2015

"Groole"- ziemniaki z pieca

Dzisiaj zabieram Was do krainy ziemniaka, czyli do knajpki "Groole" (Warszawa). Pierwszy raz wybrałam się w to miejsce z koleżankami ze studiów aby świętować zakończenie sesji (piękne czasy). Choć idea nie jest mi obca, bo z odpowiednikiem Groole, czyli z Kroszą Kartoszką spotkałam się w Rosji, to nie spodziewałam się, że mamy również u siebie coś tak pysznego! Już tłumaczę o co chodzi, "Groole" to miejsce gdzie można zjeść ziemniaki z pieca z masłem i serem nadziewane czym tylko chcecie od kurczaka curry, przez bryndze ze szczypiorkiem,  łososia z kleksem śmietany aż po osiedlowy warzywniak i wiele, wiele innych.


czwartek, 28 maja 2015

Yves Rocher: szampon odbudowujący vs. szampon odżywczy

Dziś będzie o pielęgnacji włosów :) 

Pierwszym produktem firmy Yves Rocher z jakim miałam styczność był szampon odbudowujący z olejkiem jojoba do włosów bardzo suchych lub kręconych. Muszę przyznać, że wrażenie jakie na mnie wywarł było naprawdę niezłe. Jak zapewnia producent po użyciu włosy powinny stać się zdrowe, bardziej odporne, gładkie, miękkie i błyszczące- skusiłam się bez wahania! 


poniedziałek, 25 maja 2015

HAUL kosmetyczny #2

Zbliża się koniec miesiąca, więc pomyślałam sobie, że to idealny moment aby przedstawić nowe zdobycze kosmetyczne. Nie ma ich wiele, ponieważ ostatnio koncentruje się na zużyciu tego co już mam... Zacznę od  pierwszego w moim życiu suchego szamponu. Zdecydowałam się na firmę "Batiste" ze względu na to, że słyszałam na temat ich szamponów dużo dobrego. Mój jest o delikatnym, kwiatowym zapachu. Miałam okazję już go testować, jednak wydaje mi się, że niestety się nie polubimy...

czwartek, 21 maja 2015

Kiełbaski z niebieskiej nyski

Food trucki stały się obecnie bardziej popularne, lecz choć coraz częściej można spotkać jedzenie sprzedawane wprost z samochodów, nie jest ono przecież żadną nowością. Od ponad 20 lat przy krakowskiej Hali Targowej w godzinach od 20:00 do 3:00 nad ranem unosi się zapach pieczonej kiełbasy, a ludzie ustawiają się w, często niemałej, kolejce do niebieskiej nyski. Można tam spotkać zarówno miejscowych jak i turystów, zatrzymują się tam przypadkowi piesi (często wracając po prostu z nocnych wiraży) jak i stali bywalcy (którzy nie wyobrażają sobie wizyty w Krakowie bez zjedzenia kiełbaski z nyski). W każdy dzień tygodnia (oprócz świąt i niedzieli) niezależnie od pogody można zastać ten sam widok :)


poniedziałek, 18 maja 2015

Skate Burger

W zeszłym tygodniu wraz z koleżanką wybrałyśmy się na krakowski Kazimierz w poszukiwaniu burgerowni, którą kiedyś poleciła mi znajoma. Niestety z racji, że było to dawno pamiętałam jedynie, że nazywała się ona Love Krove... Przeszłyśmy cały Kaziemierz wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu tego miejsca. Desperacko grzebałam w telefonie w celu ustalenia dokładnego adresu, po czym uświadomiłam sobie, że byłyśmy prawie na miejscu, ale po Love Krove ani widu ani słychu. Zaszłyśmy pod konkretny adres, a tu przywitał nas szyld z napisem Skate Burger. I tak oto znalazłyśmy się na ulicy Brzozowej 17 nie zastanawiając się ani chwili czy wejść do środka :)


czwartek, 14 maja 2015

"Parking"

Ostatnio zastanawiałam się ile razy wybierając film do obejrzenia decyduję się na kino studyjne, bardziej ambitne w większości przypadków, niż kino mainstreamowe. Po dokonaniu filmowego rachunku sumienia okazało się niestety, że zbyt rzadko. Właśnie z tego powodu blisko dwa tygodnie temu wybrałam się do klimatycznego kina "Apolonia" (Warszawa) na węgierski film pt. "Parking". Na początku miałam mieszane uczucia, ale wraz z upływem kolejnych scen coraz bardziej mi się podobało.

Źródło:  http://1.fwcdn.pl/po/48/70/714870/7653832.3.jpg

poniedziałek, 11 maja 2015

Cupcake Queen

Zainspirowane serialem "2 broke girls" postanawiamy podzielić się naszym niezawodnym przepisem na babeczki. Jest to receptura, która jeszcze nigdy nie zawiodła. Sprawdźcie sami :)

Lista potrzebnych składników nie jest długa- jedyne co nam potrzeba to:

-2 szklanki mąki
-2/3 szklanki cukru
-1 łyżka proszku do pieczenia
-szczypta soli
-kakao (opcjonalnie)
-1 szklanka mleka
-1/2 szklanki oleju
-1 jajko
-aromat do ciast (opcjonalnie)
-owoce (świeże, suszone, co kto lubi)

Do przygotowania polewy:

-mleko
-masło
-gorzka czekolada

oraz papierowe papilotki i silikonowe foremki (lub specjalna blacha do pieczenia muffinek). 



czwartek, 7 maja 2015

2 broke girls

"Hi everybody!" ;)
Dzisiaj wpis o jednym z moich ulubionych seriali, czyli "Dwie spłukane dziewczyny" w roli głównej. Oczywiście, jak większość fajnych rzeczy, sitcom znaleziony przypadkiem na jednej ze stron typu zalukaj, jeszcze w czasach kiedy wszystko wydawało się być bardziej interesujące niż pisanie magisterki ;)