Hej!
Jakiś czas temu wpadłyśmy na pomysł, aby przygotować serię postów pt. "oryginał vs. podróbka". Jak wiadomo zawsze gdy na rynek wchodzi jakiś produkt, na który jest duży popyt, w odpowiedzi na ten konsumencki szał powstaje mnóstwo tańszych odpowiedników- często po prostu jedynie wyglądających tak samo i z mniejszym lub większym (jeśli nam się poszczęści) powodzeniem spełniających te same oczekiwania... ale zdarza się i tak, że zamawiając produkt przez internet możemy zostać najzwyczajniej celowo oszukani, ponieważ widnieje na nim np. logo firmy sprzedającej oryginały... (ale o tym będzie zaraz)
Na początek zajmiemy się akcesoriami do włosów, a na pierwszy ogień pójdzie szczotka Tangle Teezer. Niestety moja przygoda z nią zaczęła się nie najlepiej. Gdy tylko te innowacyjne szczotki pojawiły się w Wielkiej Brytanii to zanim trafiły na półki w Rossmanie, Hebe czy Douglasie można było nabyć je tylko przez internet- i tak oto padłam ofiarą allegrowego oszusta. Cała ta historia była o tyle zabawna, że skoro nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z oryginalną szczotką Tangle Teezer nawet nie wiedziałam, że "to nie jest to". Przeczesałam swoje (wtedy jeszcze długie) włosy i stwierdziłam krótko: "przereklamowana, a do tego wygląda jak zgrzebło"... ponadto okazało się, że wykonana jest ze zwykłego plastiku i w dodatku łamią się ząbki (mało tego, bo kilka razy zostały mi we włosach!). Poniżej przedstawiam Wam zdjęcia mojej podróbki :)