Strony

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Projekt denko #1 2017 z. II

Hej Wszystkim! :)

Zapraszamy Was na kontynuację projektu denko.

Płatki na wypryski marki Cettua kupiłam po tym jak wspaniale sprawdziły mi się plastry na zaskórniki tej firmy. Jednak okazuje się, że w moim przypadku nie działają prawie wcale. Może widać delikatne wyciągnięcie "problemu" na powierzchnię skóry, ale na tym kończy się jego działanie. Nie zauważyłam aby wypryski szybciej znikały czy zostały zasuszone...
Pierwszy raz miałam do czynienia z serum z witaminą C i muszę przyznać, że jest rewelacyjne. Pięknie rozjaśnia przebarwienia i sprawia, że cera jest odświeżona. 


Nie przepadam za balsamami do ciała ani za oliwkami, jakoś nigdy nie jest mi po drodze, zawsze znajdzie się wymówka żeby dzisiaj sobie odpuścić. Wydawało mi się, że jeśli będę się nawilżać pod prysznicem to będę robić to regularnie. Jednak w moim wypadku tak to nie działa, dlatego mimo pięknego zapachu i uroczej buteleczki, rozstaję się z olejkiem do ciała od Vianka,  nie zużywając go do końca. Antyperspirant od Nuxe jest jednym z lepszych jakie miałam. Próbka balsamu od John Master Organics chyba o zapachu czerwonej pomarańczy bardzo przypadła mi do gustu. Szybko się wchłania zostawiając przy tym skórę przyjemnie nawilżoną. Kolejna próbka, tym razem kremu z filtrem do ciała marki Eubiona. Krem w porządku poza tym, że trochę bieli i trzeba się napracować przy nakładaniu.  


Korektor na niedoskonałości Vichy bardzo ładnie zasusza wypryski jednak odcień jest zbyt pomarańczowy. Odżywkę do rzęs L'biotica stosowałam na brwi, niestety nie zauważyłam spektakularnego rezultatu. Legendarny tusz do rzęs They're Real od Bnefit również okazał się niezbyt dobrym wyborem. Trzeba uważać ze szczoteczką, która jest dość specyficzna, sylikonowa i "ostra". Sama formuła tuszu też nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia. Pomadka ochronna Tisane suntime miała przepiękny zapach i filtr SPF 30. W aplikacji była dość tępa i trudno się ją rozprowadzało.


Waciki jak waciki, nie zauważyłam żeby były nadzwyczajne. Te od Isany w moim odczuciu miały ostre krawędzi.


Gąbeczek Calypso używałam do zmywania maseczek. Sprawdziły się idealnie.


Ostatnie zużycie to perfumy Marry me! od Lanvin. Przepiękny, świeży, nienachalny i niezwykle kobiecy zapach. Godny polecenia.


Tak prezentują się się wszystkie denka skrupulatnie zbierane przez kilka ładnych miesięcy. Z tego co widzę po torbie  "zdenkowanych" w łazience w niedługim czasie możecie spodziewać się kolejnego denka, równie potężnego.

Ściskam,
J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz