Strony

niedziela, 22 stycznia 2017

Ulubieńcy kosmetyczni roku 2016

Hej Wszystkim! :)

Ciekawe czy jesteśmy ostatnimi osobami, które publikują ten szczególny post... Tak czy inaczej lepiej późno niż wcale, więc zapraszamy do rzucenia okiem na nasze perełki kosmetyczne ubiegłego roku.

Zacznijmy od włosów i odkrycia marki Insight. Ich produkty stosuję od kwietnia, więc jeszcze trochę i minie rok, a nadal mi się nie znudziły. Uwielbiam ich szampony i maski. Na szczególne wyróżnienie zasługuje szampon Daily Use. Jeśli chodzi o maski to jeszcze nie znalazłam tej jedynej, jednak wszystkie, które stosowałam do tej pory były bardzo dobre. Szampon delikatnie, ale skutecznie oczyszcza włosy, a maski powodują, że stają się one nawilżone i łatwiejsze w rozczesywaniu. Do tego naturalne składy i dobra cena, czego chcieć więcej? ;)


Kolej na produkty do ciała. W tej kategorii mam 3 kosmetyki. Pierwszy z nich to mydło w płynie od Yope. Używam go jako żelu pod prysznic i jestem bardzo zadowolona. Mydełka posiadają delikatny zapach oraz naturalny skład. Mają wygodne opakowanie z pompką i dużą pojemnością 500ml.

Dezodorant w kremie z zieloną glinką od Purite to wisienka na torcie i spośród wszystkich produktów zdecydowanie odkrycie, z którego cieszę się najbardziej! Wreszcie znalazłam naturalny antyperspirant, który działa, tzn. znacznie ogranicza powstawanie mokrych plam (lub całkowicie niweluje) pod pachami a do tego nie dopuszcza do powstania ewentualnego nieprzyjemnego zapach. Przetestowałam go już w różnych warunkach, zarówno w lecie jaki i w zimie. Niezależnie od pory roku sprawdza się genialnie. Jedyne co mogłoby komuś przeszkadzać to drobne ziarenka (chyba glinki) w czasie aplikacji.


Tonik żelowy z kwasem migdałowym genialnie sprawdził się przy problemie rogowacenia okołomieszkowego, które dopadło moje ramiona. 


Jeśli chodzi o makijaż to na wyróżnienie zasłużyły cztery produkty. Podkładem roku został ten marki Senna Lasting Illusion. Od razu zaznaczę, że nie jest to produkt na co dzień, a na wielkie wyjścia ze względu na mocne krycie oraz możliwe wysuszenie skóry. Przepięknie wygląda na zdjęciach oraz posiada ładny odcień, mój jest w kolorze Buff. Może nie należy do najtańszych, jednak można w nim balować przez całą noc bez obaw, że coś się starło, sciastkowało czy spłynęło...


Róż do policzków, w którym jestem zakochana to Warm Soul z Maca. Przepiękny słoneczny odcień z maluteńkimi drobinkami. Idealny nie tylko na lato.


Matowe pomadki do ust w płynie są niesamowite. U mnie na wyróżnienie zasługują dwie. Pierwsza to Bourjois Rouge Editon Velvet o numerku 10 Don't pink of it. Idealna na co dzień. Jest to przepiękny odcień nude, ale bardziej w odcieniu różu. Coś w stylu "my lips but better" ;) Druga to Longstay Liquid Matte Lipstick o numerku 03. Jest to pomieszanie brudnego różu z domieszką fioletu jak dla mnie. Na ustach wygląda zabójczo!


Kolejny produkt, tym razem do pielęgnacji ust to balsam od Hurraw! wersja moon balm ratuje usta w sytuacjach kryzysowych. Równie dobrze spisuje się też tak po prostu do nawilżenia i odżywienia ust.


Na koniec zapachy. Wybrałam dwa, które zdominowały ubiegły rok. Pada Candy należy do kategorii słodkich. Jednak nie jest o słodycz nachalna, przytłaczjąca a taka, której ciągle mało ;) Wspaniale spisuje się w okresie jesienno-zimowym. Drugi zapach to Chanel Chance Eau Tendre. Jest niezwykle elegancki, kobiecy. Jak pachnie? Pachnie wiosną, po prostu.


To już wszyscy najlepsi z najlepszych. Jestem ciekawa jakie odkrycia kosmetyczne przyniesie ok 2017...

Ściskam
J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz