Strony

czwartek, 10 grudnia 2015

Projekt DENKO #2 część I

Hej! :)

Już widzicie po tytule, że szykuje się projekt denko. Czas najwyższy, bo produkty powoli zaczynały niebezpiecznie sięgać brzegów torby, z tego też powodu post podzielimy na dwie części ;) Większość rzeczy to pielęgnacja, ponieważ to na nią kładę największy nacisk, a poza tym zużycie kosmetyków kolorowych zajmuje wieki, przynajmniej mi ;) Całość zużyć przedstawionych w dzisiejszym poście prezentuje się tak:



Zacznijmy od kosmetyków do włosów. W ostatnim czasie zużyłam aż 3 szampony,  w tym jeden suchy. Na pierwszy ogień opowiem Wam kilka słów o Batiste. Na początku miałam mieszane uczucia co do niego, ponieważ myślałam, że to z jego powodu pojawiają mi się krostki na skórze głowy. Jednak był to tylko zbieg okoliczności a szampon spisywał się świetnie, ładnie pachniał i odświeżał włosy. Oczywiście mam już kolejne opakowanie w użyciu :) 
Szampon odbudowujący pszeniczno- owsiany spisał się u mnie dobrze. Nie przesuszał włosów, miał przyjemny, delikatny zapach i był wydajny, ale bez rewelacji.
Ostatni szampon to objętość i siła marki Planeta Organica. Mam co do niego mieszane uczucia. Niby krzywdy nie robił, chociaż swoim zapachem z czasem zaczął krzywdzić moje nozdrza. ;) Na początku zapach mi si podobał, jednak w miarę używania stawał się coraz bardziej drażniący i kojarzył się raczej z babcinym zapachem. Do tego włosy jakoś szybciej się po nim przetłuszczały w moim odczuciu.


Dalej mamy dwa płyny do higieny intymnej. Z obydwu byłam zadowolona. Jeśli chodzi o Lactacyd było to już moje kolejne opakowanie. Dobrze się spisywał, tylko skład mi nie odpowiadał dlatego już do niego nie wrócę. To opakowanie odgrzebałam gdzieś w zapasach kosmetycznych i uznałam, że szkoda by było gdyby się zmarnowało.
Pianka z Białego Jelenia posłużyła jako mydełko do mycia rąk :) Bardzo dobrze służyło, było wydajne i nie wysuszało skóry dłoni.


Kolejny punkt to żele pod prysznic. Jeśli chodzi o ten z Alterry  to zawsze decyduję się na któryś z ich oferty kiedy nie wiem co wybrać albo nie mam czasu na szukanie czegoś nowego. Tym razem padło na limonkę i agawę. Stały bywalec w mojej łazience. Co do nowości to postanowiłam się skusić na aromatyczny płyn pielęgnacyjny pod prysznic na dobry nastrój z olejkami z marakui i grejftruta. Jak to wspaniale pachnie! Idealny na lato. Spróbujcie koniecznie jeśli akie zapachy o wasze klimaty. :)


Ostatnie dwa produkty to antyperspirant męski Garnier 72h protection. Podkradłam go swojemu facetowi w akcie desperacji, kiedy dezodoranty naturalne przestawały działać. Bardzo dobrze chronił tylko pachniałam mężczyzną cały dzień. ;)
Antybakteryjny żel do rąk z aloesem przydawał się zawsze kiedy byłam na mieście i potrzebowałam odświeżenia dłoni. Kolejne opakowanie w torebce, tym razem już o zdecydowanie mniejszej pojemności niż 100ml.


Na dzisiaj o już wszystko. Spodziewajcie się kolejnej części w kolejnym poście. Jeśli macie ochotę podzielcie się z nami swoimi zużyciami, może znalazła się wśród nich jakaś perełka? ;)

Ściskam,
J

2 komentarze: