Strony

piątek, 4 grudnia 2015

Ulubieńcy kosmetyczni listopada

Hej!
Nie uwierzycie, ale właśnie zaczynam pisać ten post nie po raz drugi jak mógłby sugerować wczorajszy post na fb, a po raz trzeci. To chyba jakieś fatum, ale nie poddaję się ;) W końcu to (po raz kolejny) nasz pierwszy raz kiedy piszemy dla Was o ulubieńcach miesiąca! Nie przedłużając, podsumowując listopad okazało się, że miano tych najulubieńszych przypada poniższym kosmetykom:



Zacznijmy od lekkiego kremu brzozowego marki Sylveco. Chciałam zacząć od niego, ponieważ jest to właściwie ulubieniec ostatnich miesięcy i chociaż w taki sposób chciałabym to uhonorować. Jest to krem, który bardzo ładnie spisuje się pod makijażem a do tego dobrze nawilża jak na mojej potrzeby. Kolejna rzecz to zapach. Na pewno nie każdemu wyda się on przyjemny. Jednak mi kojarzy się z zapachem mieszkania mojej Babci, oczywiście w pozytywnym znaczeniu.


Drugi ulubieniec o także krem, tym razem pod oczy marki Organique z linii dyniowej. Bardzo dobrze nawilża okolice oczu, a to jest to ego zdecydowanie potrzebuję. Do tego jest bezzapachowy, co wg mnie liczy się na jego korzyść- jest mniejsze ryzyko, że uczuli. Ogólnie jestem fanką kremów bezzapachowych.


Następny ulubieniec to antyperspirant marki Isana. Posiadam wersję przeznaczoną do skóry wrażliwej bez zawartości soli aluminium na czym najbardziej mi zależało. Warto wspomnieć o cenie, dezodorant ten kupiłam na promocji w Rossmannie za jakieś 2,39zł, czyli w cenie regularnej kosztuje zapewne w granicach 3-4zł, nie więcej. Po niezbyt udanych próbach z antyperspirantami naturalnymi o zdecydowanie najlepsze na co ostatnimi czasy natrafiłam.  Do tego posiada, dla mnie, piękny, delikatny pudrowy zapach.


Jeśli chodzi o kosmetyki kolorowe to zacznę od lakieru. Nikogo nie zaskoczę mówiąc, że jeśli miałam pomalowane paznokcie w listopadzie to był o oczywiście Essie bordeaux. Elegancki i niezastąpiony w okresie jesienno-zimowym.


Ostatnim kosmetyk, o którym chciałabym wspomnieć to pomadka Rimmel w kolorze 07 Airy Fairy, którą właśnie pomalowałam sobie usta (nie wiem po co, w końcu jest już późno i nigdzie nie wychodzę). W każdym razie kolor uniwersalny, idealnie nadający się na co dzień, w odcieniu brudnego różu.


Wow! Udało mi się skończyć posta i nic się nie skasowało! :D Brawo!
Będzie nam bardzo miło jeśli podzielicie się w komentarzach swoimi ulubieńcami.

Ściskam,
J


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz