Jak można przeczytać na plakacie
promującym "Oculus" film został zrobiony przez twórców takich obrazów
jak "Paranormal activity" i "Martwe zło". Reżyserem jest Mike Flanagan.
Horror wszedł do kin dość niedawno tzn. mam tu na myśli jego premierę w
Polsce (27 marca 2015). Fakt, że swoją światową premierę zaliczył już
1,5 roku temu (8 września 2013), nieco mnie zdziwił,
myślałam nawet przez moment, że może to jakaś pomyłka, ale nie... (Jak
to możliwe? Zapewne można podziękować niezawodnej polskiej dystrybucji
:)) Tyle z teorii ;) W każdym razie jeśli się pospieszycie to jeszcze
zdążycie pobiec do kina, a uważam że warto z kilku względów.
Na
film wybrałam się dość spontanicznie i ku mojej radości muszę
przyznać, że nie żałuję poświęconego czasu :) Przede wszystkim
najbardziej spodobało mi się to, że film absolutnie nie powiela tego co
już było (przynajmniej z tego co wiem na dzień dzisiejszy), żadnej kalki
w stylu znajomi wyjeżdżają na wakacje i tam dzieje się masakra lub
rodzina wprowadza się do nowego domu, w którym jak się później okazuje
straszy. Chociaż w tym miejscu warto zaznaczyć, że filmem tego typu jest
"Obecność", a jest fenomenalna. Dlaczego? Bo tak samo jak "Oculus"
utrzymuje rosnący saspens, a zjawy nie wylatują nagle znikąd i nie
zabijają wszystkich wokół. Wręcz odwrotnie, mimo że główną rolę
odgrywają tu siły nadprzyrodzone to są one pokazane w nienachalny,
"delikatny" (jeśli można tak powiedzieć) sposób.
Poza
tym film jest bardzo spójny, tworzy całość. Każdy element jest ze sobą
połączony. Wszystko do siebie pasuje. Bardzo się cieszę, że twórcy nie
poszli w pewnym momencie w nieprawdopodobną bajkę, jak na przykład
dzieje się to w "Naznaczonym", bo to zepsuło by niepotrzebnie cały
klimat filmu.
Kolejną
rzeczą, która nie może umknąć uwadze jest montaż równoległy, który
powoduje, że w bardzo zgrabny sposób przeplatają się dwie historie.
Jednocześnie poznajemy przeszłość bohaterów, wiemy co wydarzyło się
wiele lat temu jak również zostają wyjaśnione nam ich teraźniejsze
zachowania, czyli dlaczego decydują się na rozdrapywanie ran z
dzieciństwa. Wszystko to prowadzi oczywiście do efektownego finału,
którego zupełnie się nie spodziewałam a jestem jedną z tych osób, które w
trakcie oglądania lubią zastanawiać się co za chwilę się wydarzy.
Najlepszą
rekomendacją dla filmu jaką mogę dać jest chyba to, co działo się na
sali kinowej: ja uparcie ćwiczyłam ucisk i wyłamywanie ręki na moim
narzeczonym (biedny chłopak, pod koniec seansu nie miał czucia w prawej
ręce), a koleżanka rzadko kiedy wychylała drugie oko znad chusty,
zresztą obie zasłaniałyśmy buzie żeby przypadkiem nie wyrwał nam się
krzyk strachu...
Na koniec mogę jedynie podkreślić raz jeszcze: film zdecydowanie warty obejrzenia, polecam! :)
J.
Zgadzam się z postem ;) Ciekawy montaż, wiarygodne aktorstwo i dobra reżyseria. Film rzeczywiście wart polecenia, szczególnie, że napięcie rośnie w miarę jedzenia. Jeśli ktoś obawia się to obejrzeć i myśli, że to jakaś kiszka to bez obaw, z uwagą czeka się na zakończenie i nie rozczarowuje :)
OdpowiedzUsuń