Strony

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

"Oculus"- strach się bać

Jak można przeczytać na plakacie promującym "Oculus" film został zrobiony przez twórców takich obrazów jak "Paranormal activity" i "Martwe zło". Reżyserem jest Mike Flanagan. Horror wszedł do kin dość niedawno tzn. mam tu na myśli jego premierę w Polsce (27 marca 2015). Fakt, że swoją światową premierę zaliczył już 1,5 roku temu (8 września 2013), nieco mnie zdziwił, myślałam nawet przez moment, że może to jakaś pomyłka, ale nie... (Jak to możliwe? Zapewne można podziękować niezawodnej polskiej dystrybucji :)) Tyle z teorii ;) W każdym razie jeśli się pospieszycie to jeszcze zdążycie pobiec do kina, a uważam że warto z kilku względów.



Na film wybrałam się dość spontanicznie i  ku mojej radości muszę przyznać, że nie żałuję poświęconego czasu :) Przede wszystkim najbardziej spodobało mi się to, że film absolutnie nie powiela tego co już było (przynajmniej z tego co wiem na dzień dzisiejszy), żadnej kalki w stylu znajomi wyjeżdżają na wakacje i tam dzieje się masakra lub rodzina wprowadza się do nowego domu, w którym jak się później okazuje straszy. Chociaż w tym miejscu warto zaznaczyć, że filmem tego typu jest "Obecność", a jest fenomenalna. Dlaczego? Bo tak samo jak "Oculus" utrzymuje rosnący saspens, a zjawy nie wylatują nagle znikąd i nie zabijają wszystkich wokół. Wręcz odwrotnie, mimo że główną rolę odgrywają tu siły nadprzyrodzone to są one pokazane w nienachalny, "delikatny" (jeśli można tak powiedzieć) sposób.

Poza tym film jest bardzo spójny, tworzy całość. Każdy element jest ze sobą połączony. Wszystko do siebie pasuje. Bardzo się cieszę, że twórcy nie poszli w pewnym momencie w nieprawdopodobną bajkę, jak na przykład dzieje się to w "Naznaczonym", bo to zepsuło by niepotrzebnie cały klimat filmu.

Kolejną rzeczą, która nie może umknąć uwadze jest montaż równoległy, który powoduje, że w bardzo zgrabny sposób przeplatają się dwie historie. Jednocześnie poznajemy przeszłość bohaterów, wiemy co wydarzyło się wiele lat temu jak również zostają wyjaśnione nam ich teraźniejsze zachowania, czyli dlaczego decydują się na rozdrapywanie ran z dzieciństwa. Wszystko to prowadzi oczywiście do efektownego finału, którego zupełnie się nie spodziewałam a jestem jedną z tych osób, które w trakcie oglądania lubią zastanawiać się co za chwilę się wydarzy.

Najlepszą rekomendacją dla filmu jaką mogę dać jest chyba to, co działo się na sali kinowej: ja uparcie ćwiczyłam ucisk i wyłamywanie ręki na moim narzeczonym (biedny chłopak, pod koniec seansu nie miał czucia w prawej ręce), a koleżanka rzadko kiedy wychylała drugie oko znad chusty, zresztą obie zasłaniałyśmy buzie żeby przypadkiem nie wyrwał nam się krzyk strachu...
Na koniec mogę jedynie podkreślić raz jeszcze: film zdecydowanie warty obejrzenia, polecam! :)


J.

1 komentarz:

  1. Zgadzam się z postem ;) Ciekawy montaż, wiarygodne aktorstwo i dobra reżyseria. Film rzeczywiście wart polecenia, szczególnie, że napięcie rośnie w miarę jedzenia. Jeśli ktoś obawia się to obejrzeć i myśli, że to jakaś kiszka to bez obaw, z uwagą czeka się na zakończenie i nie rozczarowuje :)

    OdpowiedzUsuń