Strony

czwartek, 2 lipca 2015

Pielęgnacja stóp

Lato to czas kiedy z przyjemnością możemy powyjmować z szafy nie tylko letnie sukienki czy spódniczki, ale również sandały i klapki, by wreszcie odsłonić nasze stopy i dać im "odetchnąć". Oczywiście zadbane stopy to nie tylko ładnie pomalowane paznokcie... nie możemy zapominać o naszej skórze, która wymaga szczególnej pielęgnacji, by nie tylko wyglądała zdrowo, ale również taka była. Popękane pięty i odciski są zmorą niejednej kobiety, jednak walka o gładkie stopy nie musi być wcale taka straszna :) Dodam, że może nawet być przyjemna, jeśli oprócz regularnego stosowania pumeksu będziemy pamiętać o peelingach i maseczkach. Niestety w jeden dzień nie osiągniemy cudów i o nasze stopy powinnyśmy dbać przez cały rok. Ja przyznaję, ze mam straszny problem z regularnością, jednak stan moich stóp w tym roku poważnie mnie zmotywował.

Na początek chciałabym pokazać Wam wulkaniczny peeling i zmiękczającą maskę-serum do stóp firmy Perfecta, które uważam za naprawdę rewelacyjne. Efekt jest natychmiastowy, zapach intensywny i przyjemny, a cena bardzo niska. Dzięki temu każda z nas może zafundować sobie domowe SPA za niecałe 3 złote (produkt dostępny w drogeriach Rossman).



Dwustronna, drewniana tarka do stóp firmy Peggy Sage to kolejny niezbędnik w mojej łazience. Kosztowała około 20 zł, jest lekka i wygodna w użyciu. Można ją używać zarówno na morko jak i na sucho, choć ja osobiście preferuję ten pierwszy sposób. Jak zapewnia producent "jest bardzo wytrzymała, drewno odporne na wodę- jest dwukrotnie lakierowana bezbarwnie. Starcza na bardzo długi okres czasu" i jest to w stu procentach prawda, ponieważ mimo ciągłego stosowania wciąż wygląda i "działa" bardzo dobrze :) Warstwa ścierająca z jednej strony delikatnie odeszła od części trzymającej (co chyba jest widoczne na zdjęciu poniżej), jednak w żaden sposób nie przeszkadza to w użytkowaniu.



Pół roku temu kupiłam elektroniczny pilnik do stóp- Scholl Velvet Smooth. Posiada on diamentowe kryształki, a głowice są wymienne. Cena niestety nie jest zachęcająca, ale na ceneo.pl znalazłam, że można nabyć ten gadżet już za około 100 złotych. Odwala on całą robotę za nas- dosłownie! Uważam że jest wart swojej ceny, jednak nie będę się za bardzo rozpisywać, ponieważ po pierwsze ten post nie jest w zamyśle recenzją tego urządzenia, a po drugie mogłabym napisać naprawdę sporo :) 



Ostatnim produktem- tym najnowszym w mojej łazienkowej szafce jeśli chodzi o pielęgnację stóp- jest naturalny pumeks wulkaniczny. Tak naprawdę to właśnie on stał się inspiracją do napisania tego posta.



Pumeks, jak już wspomniałam jest to naturalna skała magmowa zbudowana z porowatego (ponad 50% porów) szkliwa wulkanicznego powstałego z silnie gazującej lawy. Ma drobnoziarnistą strukturę. Doskonale nadaje się do usuwania zrogowaciałego naskórka i odcisków, a także trudnych do usunięcia zabrudzeń. Regularnie stosowany pumeks należy raz w miesiącu wymoczyć w naczyniu z osoloną wodą, aby zapobiec rozwojowi bakterii. 



Naturalny pumeks nie powoduje żadnych uczuleń, wspomaga zdrową, naturalną pielęgnację ciała :) Wszystko się zgadza, jednak według mnie nie wygrywa on z pilnikiem Scholl Velvet Smooth, który jak dla mnie- póki co- jest bezkonkurencyjny. 

Macie jakieś swoje sprawdzone sposoby? A może znacie jakieś godne polecenia kremy? Ja nie wspomniałam tutaj o żadnym, ale wcale nie dlatego, że ich nie używam. Powodem jest to, że wciąż szukam tego idealnego i eksperymentuję bądź smaruję je po prostu przy okazji balsamem czy tym co mam pod ręką ( a najczęściej jest to właśnie krem do rąk :) ).

M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz