Strony

niedziela, 3 kwietnia 2016

Projekt denko #2 2016

Hej Wszystkim! :)

Wnioskując po poprzednim poście czas na drugą część projektu denko. Nie macie pojęcia jak się cieszę, że w końcu mogę pozbyć się z mojej łazienki tej torby i zrobić miejsce na nowe zużycia!  Zawsze po napisaniu tego typu posta czuję jakieś wewnętrzne kosmetyczne katharsis, z tego względu chciałybyśmy aby projekt denko zdecydowanie częściej gościł na naszym blogu. Zobaczymy jak nam to wyjdzie. Ale, ale przechodzimy do tematu. Dzisiaj będzie kilka produktów do włosów i ciała a także wszystko to, co nie mieści się w tych dwóch kategoriach ;)



Szampony z Alterry kupuję regularnie. Są tanie i dobre a do tego ładnie pachną. Wersja nadająca włosom połysk morela bio & pszenica bio naprawdę działa. Jednak po zużyciu kilku butelek zaczęła mnie swędzieć skóra głowy i z tego względu już do tej wersji nie powrócę.
Natomiast szampon normalizujący Tołpa green był naprawdę bardzo fajny. Jedyne co mi nie odpowiada to cena (ok. 19zł za 200ml). Swój na szczęście kupiłam w promocji.
Suchego szamponu Batiste używam już od jakiegoś czasu testując coraz to nowe zapachy. Tropikalny był bardzo ładny, od razu skojarzył mi się z wakacjami.


Używając odżywki Tibetan Conditioner od Planeta Organica miałam mieszane uczucia. Niby coś tam robiła, ale z drugiej strony miała dość rzadką konsystencję i do tego ten babciny zapach....
Za to inaczej sprawa wyglądała z maseczką do włosów L'biotica Biovax. Stosowałam ją jako odżywkę i w tej roli się spisała. Trzeba będzie kiedyś spróbować zastosować ją według zaleceń producenta, chociaż zwykle brakuje mi cierpliwości na siedzenie z czymś na głowie przez 15min i więcej ;)


Żeli pod prysznic od Alterry też używam nałogowo co widać na złączonym obrazku. Wszystkie ładnie pachniały. Jednak żel-peeling był dla mnie za słaby i z tego powodu już się więcej nie spotkamy. Opakowanie podróżne żelu babydream kupiłam skuszona pozytywnymi opiniami na youtube, jednak zapach nie do końca do mnie przemawia, skład jest ok.


Żel do higieny intymnej Tołpa zawierał parabeny czego nie doczytałam. Był okej, ale ze względu na skład więcej się nie spotkamy.
Antyperspirant Isana med nie robi nic. Na początku działał i byłam zadowolona, a po kilku użyciach czar prysł i zużycie go było męczarnią, ale dałam radę.
Krem kokon do stóp botanic czarna róża był wspaniały. Uwielbiam tez zapach i działanie i pewnie do niego wrócę.
Pasta do  zębów Clinomyn jest przeznaczona dla palaczy i ma za zadanie wybielać zęby. Chociaż nie palę to zauważyłam działanie pasty, zęby stały się delikatnie bielsze i takie jakby domyte.
Niestety przyszło mi pożegnać mi się z jednymi z moich ulubionych perfum, czyli Cacharel Amor Amor. Z pewnością do nich powrócę w kolejnym sezonie jesienno- zimowym.


Waciki... Wszystkie były okej, poza tymi z Isany, które miały tendencję do rozdwajania się.


Na koniec dwie próbki produktów do włosów. Balsam myjący do włosów z betuliną był w porządku, ale nie było zachwytów. To samo jeśli chodzi o serum wzmacniające L'biotica Biovax.


Ufff... Dotarliśmy do końca. Uciekam pisać dla Was kolejny post, korzystając z bonu wygranego na życiowej loterii, czyli nieoczekiwanej nadwyżki czasu ;)

Ściskamy,
J&M


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz