Strony

poniedziałek, 18 maja 2015

Skate Burger

W zeszłym tygodniu wraz z koleżanką wybrałyśmy się na krakowski Kazimierz w poszukiwaniu burgerowni, którą kiedyś poleciła mi znajoma. Niestety z racji, że było to dawno pamiętałam jedynie, że nazywała się ona Love Krove... Przeszłyśmy cały Kaziemierz wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu tego miejsca. Desperacko grzebałam w telefonie w celu ustalenia dokładnego adresu, po czym uświadomiłam sobie, że byłyśmy prawie na miejscu, ale po Love Krove ani widu ani słychu. Zaszłyśmy pod konkretny adres, a tu przywitał nas szyld z napisem Skate Burger. I tak oto znalazłyśmy się na ulicy Brzozowej 17 nie zastanawiając się ani chwili czy wejść do środka :)




Jak się okazało od 17 września 2014 roku dokładnie w tym samym miejscu gdzie niegdyś mieściło się Love Krove otworzono Skate Burgera, więc zagadka została rozwiązana :) Choć w poprzednim wydaniu burgerowni nigdy nie byłam to łatwo było się domyślić, że oprócz nazwy zmienił się z pewnością wystrój. Wszystko w środku nawiązywało do pierwszego członu nazwy- było tak "skejtowsko", że aż przerosło to moje oczekiwania. Na ścianach widniały wielkie, kolorowe graffiti, wszędzie wisiały deskorolki, do brzegów stołów przykręcone były trucki z kółkami, a co najważniejsze całość robiła naprawdę dobre wrażenie :)


Oprócz wyglądu samego wnętrza urzekło mnie także menu, które miało formę komiksu i to dosłownie! Żeby było ciekawiej każdy egzemplarz był oczywiście inny :)


Nazwy poszczególnych burgerów zaczerpnięto ze skateowskiej terminologii, my osobiście skusiłyśmy się na Nollie, który zawierał pomidora, czerwoną cebulę, majonez, ogórka kiszonego, sałatę i jeden rodzaj sera (z czego do wyboru były brie, edam, mozzarella, ser pleśniowy lub ser wędzony)- w mojej wersji oczywiście było mięso wołowe, a koleżanka wybrała filet z kurczaka, czego również nie żałowała. 

Tak prezentowały się nasze burgery:


Nie ukrywam, że zjedzenie ich było nie lada wyzwaniem. I wcale nie mam tu na myśli naszych fizycznych możliwości, ale raczej był to problem natury technicznej- niecodziennie przecież kroimy kanapki :) Gdyby nie sztućce chyba nie dałybyśmy rady ugryźć tak wielkiej porcji!

Oprócz pysznego i konkretnego jedzenia, można napić się dobrego piwa, co pewnie przekona większość Panów do odwiedzenia tego miejsca. My, jak łatwo było zauważyć na powyższym zdjęciu postawiłyśmy na "prawdziwe piwo z gór", czyli czeską Holbę i był to naprawdę dobry wybór :)


Stoły są duże i jest naprawdę sporo miejsca, więc spokojnie można wpaść do Skate Burgera większą paczką. Poza tym do dyspozycji są dwa piętra :) Widziałam także, że dla większych grup przygotowane są zniżki!

Jak trafić?

Najlepiej podjechać tramwajem na przystanek Miodowa i przejść się parę kroków, jednak dla pewności dorzucam Wam mapkę. Ja osobiście na pewno jeszcze nieraz odwiedzę ulicę Brzozową!


Polecam, M.

4 komentarze:

  1. jadłby:D jak sie w koncu zawleke do krakowa to mnie musisz zaprowadzić
    Stolec:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że teraz masz większą motywację, żeby tu przyjechać :D

      M.

      Usuń
  2. Mistrzowskie kanapki

    OdpowiedzUsuń